poniedziałek, 25 czerwca 2012

Just take a deep breath


Czasem człowiek potrzebuje wylać swoje frustracje, tak więc na dzień dzisiejszy aktualizuję bloga.
Czuję, że chcę coś napisać, czymś się podzielić, i ta potrzeba wzrasta z dnia na dzień.
Ale jak to mówią - ,,apetyt rośnie w miarę jedzenia", więc zostawię parę rzeczy na później :)
Tak więc zarówno dzisiejszy, jak i każdy inny dzień obfitował w wiele przemyśleń... 
Szczerze mówiąc sięgnęły one punktu kulminacyjnego.
Nie ma dnia, żeby nie wmawiano nam, licealistom, którzy dopiero rozpoczynają naukę w szkole średniej, jak ważna jest matura, ile zależy od naszego wkładu własnego, ile lektur szkolnych na drugą klasę mamy przeczytać (18 i każda po parę części), że powinniśmy mieć je wszystkie w jednym palcu ITEPE, ITEDE.
Napiszę krótko... Mam tego serdecznie dość. Moje podejście może się wielu osobom nie spodobać, ale uważam to za rzecz nic nie wnoszącą do naszej edukacji. Nie dość, że nie wnosi to nic do mojego życia, to jeszcze stresuje mnie to tak bardzo, że tracę cierpliwość i ochotę do robienia rzeczy, które kocham.
Kompletnie nie wciągają mnie lektury szkolne, wolę książki fenomenalnej BEATY PAWLIKOWSKIEJ (o tym w innym poście :> ), która pokazuje rzeczywistość taką, jaka jest, a przy okazji wzbudza ciekawość świata, która wzrasta wraz z jej następnym wydawnictwem. Kompletnie nie interesują mnie żadne tangensy, kotangensy, szczegółowa interpretacja nieciekawego i starego utworu... Czemu w szkołach nikt nie pomyśli o naszej przyszłości i o tym, co może nas zainteresować, nas - nastolatków? Zamiast stresować np. maturą ustną z j.polskiego (którą - nie ukrywajmy - wiele osób pozyskuje poprzez gotowce zamieszczone w internecie, bo komisja nie przepuściła zaproponowanego przez ucznia tematu), może powinni kreować i rozbudzać naszą wyobraźnie i na lekcjach poruszać tematy, z których może choć raz wyciągniemy coś sensownego?
Nikt z nas nie chce wykonywać przysłowiowego ,,zawodu". Każdy chce łączyć pasję z zarobkiem tak, jak robią to nasi idole czy osoby, które podziwiamy - czy dziennikarze, czy sportowcy, czy podróżnicy.


Każdy chciałby kiedyś robić coś, czym jest zafascynowany, co chłonie w wolnym czasie. Czasie, który jest dla niego bardziej wartościowy i kształcący. Żałuję, że nie mam go na tyle, by sięgać po książki, które chciałabym przeczytać, że nie mam czasu na pisanie, fotografowanie, spotykanie się z ludźmi z którymi czas jest bardziej cenny, niż cokolwiek innego. Żałuję. 
Czasem sobie myślę - chciałabym już pójść na studia. Na dziennikarstwo, czy na anglistykę, czy na cokolwiek co za 2 lata będzie mnie interesowało.
Niby liceum to najlepszy okres w życiu każdego nastolatka, w którym wykształcają się nasze wyobrażenia o przyszłości. Ale niestety - ten okres, wypełniają również rzeczy o których wcale nie chcemy nic wiedzieć, obok których chcielibyśmy przejść obojętnie, a nie da się ich ,,przeskoczyć".
Dlatego już teraz warto określić swoje priorytety. Zastanowić się, do czego mamy, co sprawia nam radość i z czego czerpiemy największą satysfakcję. Ubolewam jednak, że mamy na to tak mało czasu. 
Chociaż... czy nie jesteśmy aby wolnymi ludźmi?
Trzeba wziąć głęboki wdech i pomyśleć o tym czego JA chce, a nie czego chcą ode mnie inni. Fakt - trzeba przebrnąć przez ten trudny, licealny okres. Jednak wydaje mi się, że chwila zastanowienia się nad własnymi potrzebami jest bezcenna, bo potem... może być już za późno i przegapimy swoja szansę na kreatywną przyszłość.

  
Z góry wybaczcie mi błędy, ale pisałam ten post na gorąco :)
Pozdrawiam!

środa, 18 kwietnia 2012

SUCH A LONELY DAY.

majn majn majn <3

Jezu co za dzień. Czasami kompletnie bez powodu nie mam humoru...
Jednak jedzenie jest najlepszym sposobem na polepszenie samopoczucia hehe
Dzisiaj w szkole ogłosili jakieś przesłuchanie do radia, które ma odbyć się prawdopodobnie jutro...
Nie dostaliśmy żadnych szczegółowych informacji, co było dziwne, a zawsze chciałam spróbować swoich sił w czymś takim :( A skoro nie wiem o na czym to ma polegać i wiadomość dostałam nagle, chyba nie ma co się pchać na siłę. Tym bardziej, przy moich tragicznych zdolnościach do organizacji czasu.
Trudno, może jeszcze będzie okazja.
Nie mam siły na cokolwiek, koniec tygodnia pracowity jak zawsze, a ja pewnie jak zwykle zostawię wszystko na wieczór :). Jeszcze trzeba zdążyć na YCD.




HOMETOWN GLORY - jedna z najpiękniejszych piosenek jakie słyszałam 

Idealne piosenki na dziś.

+

muszę sobie kiedyś sprawić bransoletkę z LILOU, wszystkie są cudowne!




Pozdrawiam!

niedziela, 15 kwietnia 2012

QUICK ONE


Witajcie!
Jak zwykle moje postanowienia poszły w niepamięć i przestałam pisać codziennie :(
Brak mi weny i czasu... Tak więc teraz post na szybko.
Na zdjęciu ja, jako osoba uzależniona od zielonego frugo eheh
Zaraz ,,Prawo Agaty" a potem może SKINS <3
Nadmiar szkoły i wszelakich obowiązków mnie totalnie wykańcza. Może u was trochę lepiej :(
+ trzeba się w końcu wziąć za czytanie książek po angielsku, bo moje marzenia o filologii pozostaną tylko marzeniami.
Więc niedługo jakiś nowy, ciekawszy post!

Coś pozytywnego na dobranoc: 

Trzymajcie się!

niedziela, 8 kwietnia 2012

MOMENTS ARE FLEETING


Zdjęcia są wspaniałym uwiecznieniem wspomnień.
Szczególnie wtedy, gdy są one zrobione w ciekawy, nietuzinkowy sposób, np. Polaroidem.
Mnóstwo teraz w sklepach cyfrówek, lustrzanek i innych sprzętów fotograficznych. Teraz każdy, kto robi zdjęcia nazywa siebie ,,fotografem".
Jednak nie każdy potrafi przekazać jakąś treść, historię poprzez obraz.
Ten, kto to potrafi, śmiało może się tak nazwać.
Ostatnio modny jest efekt właśnie ,,Polaroidu" i instragramu.
Instagram do niedawna był dostępny tylko dla użytkowników iPhone'ów, ale teraz jest również możliwy do ściągnięcia dla tych, którzy posiadają Adroida:
Efekt ten wygląda następująco:


Mnie osobiście strasznie się podoba, niestety nie mogę z niego korzystać na moim telefonie, a parametry i efekty którymi dysponuje Instagram są zachwycające.
Może wiecie, czy da się go ściągnąć na komputer?

Drugi efekt, lub po prostu zdjęcie to ,,Polaroid":



Niestety sprawdzałam ceny takiego aparatu na allegro i kosztuje 80 zł, a wkład na 8 zdjęć drugie 80 zł... Ale fajnie by było mieć taki sprzęt w swoim domu, zdjęcia są niesamowite. Mają duszę.
Szukam takiego efektu zdjęciowego w internecie, ale też nie mogę się doszukać :(
Używacie może takiego efektu w jakimś programie graficznym? Może wiecie jak?
Byłabym wdzięczna za każdą informację :)

Pozdrawiam!




czwartek, 5 kwietnia 2012

YOU KNOW THAT I CAN USE SOMEBODY


Według mnie jeden z najlepszych, współczesnych, rockowych zespołów.
Chłopcy z Nashville pozostali wierni swoim przekonaniom i tradycjom muzycznym i nie ulegli komercji.
Magnetyzujący, mocno zachrypnięty głos wokalisty - Caleba sprawia, że ich muzyka jest jeszcze bardziej wyjątkowa.
KINGS OF LEON - nie można koło nich przejść obojętnie.
Na początek polecam płytę ,,Only By The Night":


Klasyką KINGS OF LEON jest oczywiście ,,Use Somebody" (które miałam okazję nawet śpiewać, na jednym ze szkolnych festynów hah) i ,,Sex On Fire".
Warto też zwrócić uwagę na ,,Crawl" i ,,Manhattan"
Zdecydowanie moja ukochana płyta!

Drugą, którą posiadam, jest ,,Come Around Sundown":


Całą płytę słucha się z niezwykłą przyjemnością. 
Jest spójna, idealna do puszczenia jako soundtrack do naszego dnia :)
Utwór ,,Back Down South" przywodzi nam na myśl wakacje, upalne dni i swobodę, słuchając go, ogarnia nas spokój. Generalnie cała płyta stworzona jest w podobnym, ,,kingsowym" klimacie.
Polecam również ,,Radioactive", ,,Pony Up", ,,Pyro", czy ,,Pickup Truck".
Są to jedyne płyty tego zespołu które mam w swojej muzycznej bibliotece (póki co!).
Ja zachęcam was do odsłuchania przynajmniej paru piosenek KINGS OF LEON, na pewno wciągną was na dłużej :)


Pozdrawiam!

SONG OF THE DAY


Po usłyszeniu kawałka ,,Otis" od razu sięgnęłam po całą płytę.
Jeden z moich faworytów pod spodem.
Magia.



środa, 4 kwietnia 2012

TAKE ME DOWN TO THE... LONDON CITY


Zdjęcie z samego początku wycieczki.
Czekałam na nią strasznie długo i w końcu się doczekałam :)
LONDYN - miasto marzeń.
Pomimo ciągle zmieniającej się pogody (luty) nie przestałam zachwycać się wszystkim dookoła, nawet na chwilę. Przed wycieczką dużo czytałam na temat Londynu, a sama myśl, że będę mieszkać u jednej z angielskich rodzin, w typowej angielskiej dzielnicy, przyprawiała mnie o dreszcze.
Jednakowe domy, stojące tuż obok siebie, małe ogródki z tyłu domu, schody prowadzące na piętro tuż przy bardzo wąskim korytarzu - to typowe warunki dla tamtejszych ludzi.
Śniadanie - tosty z dżemem, Lunch - McDonald, Obiadokolacja - mięso, frytki, pizza, hamburgery.
Nie ma się co dziwić, że wróciłam z paroma dodatkowymi kilogramami.
Mogłam w kółko słuchać rozmów Brytyjczyków, z typowym, cudownym akcentem.
Nie ukrywam, że sama próbowałam mówić w ten sposób haha
Mnóstwo zakupów, mnóstwo wydanych pieniędzy, długie siedzenie w parku, w knajpkach na powietrzu.
Wokół biegający ludzie, uprawiający poranny jogging (chyba co druga osoba w Londynie biega!), jeżdżących na rowerze... Coś niesamowitego.
Tutaj byłoby to nie do pomyślenia.
Zresztą, zobaczcie sami pare zdjęć:


Powyżej zmiana warty, która wzbudzała niemałe zainteresowanie przechodniów.

Uhuhuhu nawet widać mnie na szybie
Pisało ,,Oxford" więc musiałam zrobić zdjęcie hah



Zdjęcie z London Eye... niesamowity widok.
Taki kolorowy efekt uzyskałam przez to, że kurtki odbiły się na szybie. Robi wrażenie.

Zdjęcie pod budką musi być!

Jest Londyn, to musi być też Starbucks!
W moim mieście, a nawet w okolicach nie ma tej kawiarni, więc nie oszczędzałam na tej przyjemności :)
Niezapomniane wrażenia!



xoxo